Jedna z gazet opisywała kiedyś policjanta, który uciekał konno, ścigany przez rozwścieczony tłum.
Nagle zauważył, że jego siodło się poluzowało. Zatrzymał wtedy konia, spokojnie poprawił popręg i ruszył dalej. Dzięki swemu opanowaniu zdołał bezpiecznie umknąć napastnikom.
Chrześcijanin, który rano tak się śpieszy, że zapomina o modlitwie, pędzi naprzód z pękniętym popręgiem.
jarkwi
21.07.2018 r.