Rosół po mojemuTypowy niedzielny obiad? Rosół! Rzecz w tym, że nie ma jednego właściwego sposobu na tę pyszną zupę – niemal każdy ma na niego swój sprawdzony sposób.

Na naszych niedzielnych stołach króluje rosół z kury, podawany z cienkim makaronem lub domowymi kluseczkami, które rozpływają się w ustach.  Za to w święta – szczególnie na Wielkanoc – coraz częściej sięgamy po aromatyczny rosół z kaczki, którego smak wzbogaca lubczyk i opalona nad ogniem cebula. Wyjątkowym kolorem może się za to pochwalić rosół wołowy – ciemniejszy, gotujący się odrobinę dłużej, ale wart spróbowania!

Wyśmienity drobiowy rosół ugotujemy z kury, najlepiej prosto od gospodarza. Aby przygotować rosół, potrzebna jest tradycyjna włoszczyzna. Warzyw nie powinno być za dużo, bo zdominują smak rosołu, a to rola mięsa.

W 5 - litrowym garze zazwyczaj trafiają do niego dwie marchewki (jeśli będzie jej za dużo, rosół nabierze zbyt słodkiego smaku), dwie pietruszki, kawałek selera, kawałek pora. Można dodać kawałeczek kapusty włoskiej. Ja dodaję jeszcze 1 - 2 mrożone, świeże lub suszone grzyby. W ostateczności może to być pieczarka. Czasami (w zimie) dodaję jeszcze łyżkę suszonych warzyw (do dostania w hipermarketach).

Kolejność:

1. Do dużego gara wrzucamy drób, kawałek mięsa wołowego (szponder, łopatka lub mostek) i zalewamy zimną wodą. Pilnujemy, żeby woda nie wrzała, a jak tylko zaczyna się gotować, zmniejszam moc gazu i zabieramy się za odszumowanie (zdejmowanie piany z wierzchu rosołu).

2. Wrzucamy kilka listków laurowych, kilka kulek ziela angielskiego, od łyżki do czterech (w zależności od wielkości garnka) Warzywka, Ziaren Smaku lub tym podobnej przyprawy. Nie solimy, bowiem ta przyprawa składa się w dużej części z soli. Niektórzy jak ognia unikają tego typu przypraw, dodając tylko sół.

3. Wrzucamy włoszczyznę: obrana marchew, korzeń pietruszki, seler. Dawniej cebulę (obraną) opalano na płycie pieca. Dziś piecy węglowych już nie ma. Trzeba więc sobie radzić: połówki cebuli opalamy nadziane na widelec nad gazem.

4. Rosół przyprawiamy pieprzem (w kulkach) lub jedną lub dwiem papryczkami chili (przecięte na pół).

5. Po dalszej godzinie gotowania dodaję świeżej natki pietruszki, ewentualnie lubczyk.

Rosół gotujemy kilka godzin. Nawet 3-4 godziny. Właściwie to ma się nie gotować, a "mrugać" na bardzo małym ogniu. Tylko wtedy może uzyskać wspaniały smak i aromat. Rosół należy gotować bez przykrycia – wtedy nie stanie się mętny. Rosół, któy wyparuje uzupełniamy na koniec zimną wodą i doprowadzamy do wrzenia (chyba, że lubimy gęstszy).

Po zakończeniu gotowania przelewamy rosół przez sitko do drugiego garnka. Rosół podajemy z cienkim jajecznym makaronem lub domowym kluseczkami i kawałkiem ugotowanej pokrojonej marchwi. Niektózy posypują go jeszcze posiekaną natką pietruszki, ale nie wszyscy to lubią.

Rosół jest świetną bazą dla innych zup. Jednorazowo gotuję dużą ilość, a następnie, zaraz jak ostygnie, dzielę na mniejsze porcje i zamrażam w plastykowych opakowaniach. W ten sposób można go przechowywać przez dłuższy czas. Nie wyrzucamy mięsa i warzyw! Z mięsa można zrobić pyszne pierogi (nadzienie), a z warzyw np. sałatkę.

Zupa pierwotnie powstawała jako efekt długotrwałego gotowania w wodzie mięsa, które w dawnych czasach było konserwowane przez zasolenie i wysuszenie. Wywar ten zwano rozsół (czy rozsol), skąd wywodzi się dzisiejsza nazwa. Rosół jest jedną z narodowych potraw polskich.

PS. Z internetu: rosół to sprawa prosta jak konstrukcja psychiczna faceta – wystarczy dać mu czas, dopieścić i nie zepsuć ;-) 

 listopad 2016