Zamek zdobyty przez międzynarodowe siłyHiszpanie, Wenezuelczycy, Czesi, Grecy i być może inne nacje zdobyły 21 lipca zamek w Ogrodzieńcu. Oczywiście tylko turystycznie. Naszą grupę oprowadzał sam burmistrz tej miejscowości, Andrzej Mikulski. Oczywiście niezastąpiony był Andrzej Kalarus, pochodzący z Chechła, a wiele lat mieszkający w Meksyku, który na co dzień gra w tamtejszej filharmonii na kontrabasie.

Zamek w Ogrodzieńcu, a właściwie w Podzamczu, znajduje się w połowie drogi między dwiema miejscowościami zawiązanymi ze Światowymi Dniami Młodzieży. Po 60 km. jest stąd do Częstochowy i na Jasną Górę oraz do Krakowa. Ruiny mają swój urok, nic więc dziwnego, że z tego miejsca w świat powędrowały tysiące zdjęć typu „selfie” i innych…

A po południu był oczywiście polskim obiad w Lawendowym Dworku w Kluczach. Gości musieliśmy nauczyć, że makaron na talerzu na początku to nie spaghetti, ale część zupy zwanej rosołem. Za to prawie wszyscy nauczyli się słów typu "dziękuję", czy "bardzo dobre". A już furorę zrobiło, ze względu na trudność wymowy, słowo "cześć".