Nie przyszli…Przez ubogą dzielnicę szedł kiedyś kaznodzieja w towarzystwie fryzjera ateisty.

Fryzjer odezwał się do kaznodziei:

- Powiem księdzu, dlaczego nie wierzę w miłość Boga. Gdyby Bóg był tak dobry, jak ksiądz mówi, nie pozwoliłby na całą tę biedę, choroby i nędzę. Nie dopuściłby, żeby ci biedacy uzależnili się od wódki i weszli na drogę przestępstwa.

Duchowny wskazał wtedy na brudnego i zarośniętego żebraka i rzekł:

- Chyba nie jest pan dobrym fryzjerem, bo inaczej nie powoziłby pan, żeby ten człowiek chodził z tłustymi włosami i tygodniowym zarostem.

- Dlaczego ksiądz wini mnie za stan tego człowieka? – oburzył się fryzjer. – Nie miałem żadnego wpływu na to, że tak wygląda. Nigdy nie przyszedł do mojego zakładu. Gdyby to zrobił, mógłby wyglądać, jak prawdziwy dżentelmen.

- W takim razie proszę nie obwiniać Boga za to, że pozwala tym ludziom żyć tak, jak żyją, skoro nigdy do Niego nie przyszli. Ludzi ci są niewolnikami grzechu, ponieważ odmawiają Temu, który zginął, żeby ich zbawić i wyzwolić.`

jarkwi
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
15.01.2018 r.